Śp.Benedykt Kozielski



Kolejny raz w naszym życiu nadchodzi dzień, gdy możemy się zatrzymać. Zapalając znicz i pochylając się nad mogiłą bliskich wspomnijmy o nich, wspomnijmy chwile, jakie było nam dane razem spędzić. Wiele było chwil dobrych i złych tych w łzach czy bezsensownej kłótni jednak były one nasze własne – wspólne.
Chcę zwłaszcza młodemu pokoleniu przybliżyć dziś osobę - syna tej naszej jedłownickiej ziemi śp. Benedykta Kozielski (na zdjęciu). Pan Benedykt był więźniem więzienia w Mysłowicach, w KL Auschwitz nr 173501, w KL Mauthausen nr 117957, podobozu Melku, podobozu Ebensee, podobozu Antang Puheim.

Urodzony 21.03.1918 r. w Jedłowniku. Był aktywnym członkiem Oddziałów Młodzieży Powstańczej, działał w Towarzystwie Śpiewaczym "Jutrzenka" w Jedłowniku. Po rozpoczęciu okupacji, uciekł z wioski zajętej przez hitlerowców - kierując się "na wschód". W okolicach Chełma został zatrzymany wraz z innymi mężczyznami przez wojska okupanta i potraktowany jak jeniec wojenny. Wpierw dostał się do więzienia w Krasnymstawie, a później przetransportowano go do Kraśnika. Udało mu się uciec i wrócił w październiku 1939 r. do rodzinnego Jedłownika. W styczniu 1945 r. (z dnia 18 na 19.), uczestnik "marszu śmierci" z Oświęcimia do Wodzisławia Śl.
Różne losy i kręta droga jego życia niewątpliwie bolesna i napiętnowana II wojną światową nie pozwoliły zapomnieć o pięknie otaczającego go świata o faktach w historii Jedłownika, jakie wywarły rozdarcie i ból w niejednym sercu naszych pradziadków. Pisał poruszające wiersze, ukazujące jego przywiązanie do naszej jedłownickiej ziemi, którą niewątpliwie ukochał całym sercem.

Rok 1942 Niemcy kradną dzwony z Kościółka Św. Barbary by przetopić je na broń ...

Na pogrzeb dzwonów.

Dzień był pogodny – hojny w blaski słońca.
Powietrzem wionął podmuch wiosny lekki.
Zima, choć tęga dobiegała końca.
Ziemia wyjrzała spod śnieżnej powłoki.

Skowronek jeszcze nie wrócił z włóczęgi,
Więc smutno było – chociaż i przedwiośnie,
Choć pól bezśnieżnych stęsknione zaprzęgi,
Słoneczku rade – wierzgały radośnie.

Więc smutno było, bo smutku przyczyny -
Ni wiosny podmuch – ni uśmiech słoneczny,
Słodki jak uśmiech radosnej dziewczyny
Z serc wykorzenić był niedostateczny.

Smutek ów czuła każda dusza szczera,
Gdyż nie był jeno jednostek boleścią.
Dziś do serca śpiących on nawet docierał,
Udźwiękowioną głęboką swą treścią.

Bo pogrzeb wielki dziś dla wioski,
Żal gorzki czuło każde serce prawie,
W cieniu którego dziennie bladły troski,
Który na zewnątrz znaczył się jaskrawie.

Dziś świętokradzki czyn ma być spełniony -
Wyrokiem gwałtu bez publicznej zgody.
Z wieży kościelnej dziś kradną nam dzwony,
Publiczna Świętość, bez publicznej zgody.

Kradną nam dzwony drogie każdej duszy,
Co serc ofiarnych hojnością kupione.
Już dźwięk ich miły serc naszych nie wzruszy,
I słowo święte w dźwięku utajone.

Na – Anioł Pański – już nam nie zadzwonią,
Dźwięk nie popłynie ponad ciche sioła -
Na który ludzie głowy swe odsłonią,
Modlitwę szepcząc kornie schylą czoła.

Na inną służbę wzięło je bezprawie.
Widocznie taki był już dopust Boży.
Może tej krwawej szatańskiej rozprawie,
Stop ich święcony w końcu kres położy.

Dziś zamiast dzwonów – jakby na skonanie
Jęczy sygnaturka, konajączką zwana,
Ale nam wiara niesie zmartwychwstanie,
Tryumf praw Bożych a klęskę szatana.

Jedłownik marzec 1942 r. B.K.


Z skalnych portugalskich gór...

tekst nasz parafianin: inż. Benedykt Kozielski
melodia: Prudel Sławomir

1. Z skalnych portugalskich gór,
Co się piętrzą aż do chmur,
Tam z ojczyzny Antoniego,
Cudów echo się rozlega,
Miłosierdzie czyni Bóg,
By świat z błędnych zeszedł dróg.

2. Bóg upomnieć lud swój chce,
Więc anioła swego śle,
By przez biedne wiejskie dzieci,
Którym cnota w sercu świeci,
Serce Boskie znalazł świat,
A lud przyjął Boski ład.

3. Potem idziesz sama Ty,
Co ocierasz ludzkie łzy,
By upomnieć świat zepsuty,
Że za grzesznych czas pokuty,
Że droga wśród grzesznych burz,
Wieniec różańcowych róż.

4. O Fatimska Panienko,
Jasna nieba jutrzenko,
Matko nasza my Twe dzieci,
Niech nam łaska Twa zaświeci,
Gór fatimskich wielki cud,
Niech ogarnie wierny lud.

5. Proś o Matko by Twój Syn,
Oczyścił nas grzesznych z win,
My Mu wiernie służyć chcemy,
Za nieprawość żałujemy,
Tylko Matko wspieraj nas,
W ten niepewny burzy czas.


Piosenka "Z skalnych portugalskich gór" jest choć nie tak często jak by mogła śpiewana w naszym kościele .



Listopad 2007 mój tekst w UW.